Kliknij na zdjęcie by przejść do galerii

poniedziałek, 3 lipca 2017

Śnieżne Kotły


   Śnieżne Kotły to wspaniałe miejsce, o którym usłyszałam pewnego razu od wuja, stałego bywalca Karkonoszy.
Należą do jednych z najchętniej odwiedzanych miejsc tego pasma.                            



Śnieżne kotły składają się z dwóch kotłów lodowcowych oddzielonych skalistą grzędą. Położone są pomiędzy Wielkim Szyszakiem (1509 m n.p.m.), a Łabskim Szczytem (1471 m n.p.m.)

Na dnie  Wielkiego Kotła znajdują się dwa małe stawki o krystalicznie czystej wodzie. Śnieg na dnie kotłów, od którego zawdzięczają swoją nazwę potrafi zalegać, aż do połowy lata. Nasza wycieczka przypadła jednak na wrzesień, dlatego niestety nie mogliśmy już podziwiać ośnieżonych kotłów. 




Ponad kotłami góruje telewizyjna stacja przekaźnikowa, którą widać już 
z daleka, i która stanowi świetny punkt orientacyjny. Obieramy kurs na stację i mamy pewność, że się nie zgubimy;)


Do Śnieżnych kotłów można dojść na parę sposobów. My obraliśmy trasę ze Szklarskiej Poręby przez Schronisko pod Łabskim Szczytem (szlak żółty). Trasa dość mozolna, podejście jest strome. Jednak, jej malowniczość wynagradza nam wszelkie trudności. Po wyjściu z lasu pierwsze co napotykamy to Kukułcze Skały- jeden z charakterystycznych dla Karkonoszy zespołów skalnych. Kolejnym etapem naszej wędrówki było dotarcie do pięknie położonego schroniska pod Łabskim Szczytem. Stamtąd po krótkim odpoczynku ruszyliśmy kamiennymi schodami, by z trudem okraszonym wspaniałymi widokami dotrzeć do Stacji Przekaźnikowej. Po minięciu Stacji odsłoniły się przed nami Śnieżne Kotły. Widoki były niesamowite. Śnieżne Kotły zdumiewają swoimi rozmiarami, a także przyrodą. Z góry obserwujemy dwa wielkie doły, na dnie których rysują się maleńkie stawy. Nieco zachmurzone niebo sprawiło, że obserwowaliśmy wspaniałą grę światła i cieni na tle Kotłów.









Dalsza droga prowadziła częściowo kamiennymi płytami. Dotarliśmy do dna Kotłów, skąd mogliśmy obserwować ich skaliste brzegi z odwróconej perspektywy oraz przekonać się, że Małe Stawki na dnie dużego Kotła wcale nie są, aż tak małe, a woda w nich zdumiewa krystaliczną barwą. Trasa z naszej perspektywy "mało zaawansowanych" górołazów, choć długa i dość męcząca, nie jest zbyt trudna, natomiast widokowo bije wszelkie rekordy. Serdecznie Polecam czy to ze Szklarskiej Poręby, Karpacza czy będąc w karkonoskim schronisku udać się w tym kierunku bo naprawdę warto się nieco zmęczyć. Widoki pozwalają zapomnieć o bolących nogach. Natomiast zejście po skalistych blokach, przynajmniej dla mnie ogromna frajda- co prawda nie powinnam zalecać bo łatwo o wypadek, jednak tą część szlaku przebyłam w podskokach;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz